Ponad 30 lat na rynku

109 sklepów w 3 krajach

Dostawa 24h

Samochód, który rozumiał kobiety. Historia Dorothée Pullinger.

Dorothée Pullinger  - to nazwisko nie pojawia się w wielu publikacjach, a po polsku brakuje nawet wpisu w Wikipedii. Wydaje się, że jako pierwsi w kraju przedstawiamy tą wyjątkową postać, choć jej niezwykła historia to gotowy scenariusz na film. Była pionierką w branży, w której kobiety nie miały wówczas prawa głosu. Zaprojektowała samochód idealnie dopasowany do potrzeb kobiet, udowadniając, że są one nie tylko użytkowniczkami, ale też twórczyniami motoryzacji. Poprowadziła kobiecą fabrykę aut, torując drogę następnym pokoleniom inżynierek w świecie, który do tej pory należał wyłącznie do mężczyzn.


Od kreślarki do dyrektorki

Dorothée Pullinger już jako nastolatka wiedziała, co chce robić. W 1910 roku, po wielu trudnościach, rozpoczęła pracę jako kreślarka w fabryce Arrol-Johnston – najstarszej i największej szkockiej firmy motoryzacyjnej, którą zarządzał jej ojciec. Chciała pójść w jego ślady - inżyniera i projektanta samochodów - co w tamtych czasach wywoływało pobłażliwe uśmiechy. Kiedy w 1914 roku, pełna ambicji, złożyła wniosek o przyjęcie do Institution of Automobile En-gineers, usłyszała absurdalną odpowiedź: „słowo 'osoba' oznacza mężczyznę, a nie kobietę”. To jednak nie był koniec, to był początek.

I wojna światowa, choć tragiczna, okazała się dla niej szansą. Dorothée przejęła zarządzanie fabryką produkującą pociski, zatrudniając i szkoląc 7 tysięcy kobiet, w tym wiele uchodźczyń z Francji i Belgii. Za swoją pracę, w wieku zaledwie 26 lat, została odznaczona Orderem Imperium Brytyjskiego, a jej wkład został należycie doceniony. Wróciła do stowarzyszenia inżynierów, tym razem jako pierwsza kobieta w historii.

Galloway - samochód zaprojektowany z myślą o spódnicach

Prawdziwa rewolucja nadeszła jednak, gdy Dorothée objęła stanowisko dyrektorki w Galloway Motors. Postanowiła wykorzystać swoje doświadczenie i stworzyć coś wyjątkowego: samochód, który byłby idealnie dopasowany do potrzeb kobiet. Odkleiła się od męskich standardów, które dyktowały, że samochód ma być duży i toporny, a dźwignia biegów musi być na zewnątrz. Jej projekt – Galloway – to majstersztyk ergonomii i kobiecej intuicji. Był lżejszy i mniejszy, z biegami umieszczonymi wewnątrz kabiny, a nie na zewnątrz, co było prawdziwym wybawieniem dla kobiet noszących długie suknie i spódnice. Podniesiono siedzenia dla lepszej widoczności, a kierownicę zmniejszono, aby była wygodniejsza w obsłudze. Co więcej, był to jeden z pierwszych samochodów, w którym lusterko wsteczne było standardowym wyposażeniem.

Firma, którą kierowała, była ewenementem. Zatrudniała głównie kobiety, a programy praktyk inżynierskich były krótsze, bo, jak uważała, kobiety uczyły się szybciej. Co więcej, aby uprzyjemnić im pracę, na dachu fabryki zorganizowała dwa korty tenisowe. Była to firma „od kobiet, dla kobiet” w dosłownym tego słowa znaczeniu.

Życie na pełnych obrotach

Dorothée nie była tylko inżynierką: była wielką entuzjastką motoryzacji. W 1924 roku, prowadząc swojego Galloway'a, wygrała puchar w rajdzie Scottish Six Day Car Trials, udowadniając, że jej samochód jest nie tylko praktyczny, ale i wytrzymały. Choć produkcja Gallowayów zakończyła się w 1929 roku, Dorothée nie zwolniła tempa. Wraz z mężem założyła sieć pralni, a podczas II wojny światowej jako jedyna kobieta zasiadała w Panelu Przemysłowym Ministerstwa Produkcji. Na starość przeniosła się na Guernsey i jak wspominał lokalny pisarz George Torode, lubiła jeździć swoim Galloway'em po wyspie, lekceważąc przepisy drogowe. Zmarła w 1986 roku w wieku 92 lat. Poświęciła swoje życie, by pokazać, że kobiety mogą być nie tylko pasażerkami, ale też inżynierkami, menadżerkami i kierowczyniami rajdówek. Jej walka o równe prawa w inżynierii utorowała drogę dla tysięcy kobiet. Gdy dziś wsiadamy do samo-chodu i spoglądamy w lusterko wsteczne, warto wspomnieć tę niezwykłą kobietę, która nie bała się jechać pod prąd.