Wygląda niepozornie i trudno skojarzyć, że zawodowo zajmuje się prowadzeniem ciężarówek. Uczestniczy także w nowym projekcie filmowym Autos Squad, specjalistycznym programie Autos dotyczącym branży ciężarowej. Wiktoria Daczyszyn opowiada swoją historię z parkingu w trasie.
Pomysł na prowadzenie dużego samochodu miała od zawsze w głowie, może to po części wpływ mamy, która też w ramach pracy dużo jeździ autem, tyle że osobowym. - Dużo z nią jeździłam, taki tryb życia to dla mnie norma, na pewno mnie zainspirowała – przyznaje Wiktoria. – Poza tym imponował mi truckerski oldschool z proporczykami, firankami, kurtkami, czapeczkami, dywanikami.
W transporcie międzynarodowym pracuje od półtora roku. Jej najdłuższa trasa to, jak na razie, 2 tysiące kilometrów z Inowrocławia na Sycylię. – Jest wtedy dużo czasu, aby przemyśleć i zaplanować całe swoje życie – śmieje się Wiktoria.
– Teraz często jeżdżę ze swoim partnerem, który jest moim zmiennikiem, więc jest raźniej i czas szybko leci. Kiedyś kierowcy byli bardziej towarzyscy, spotykali się na parkingach, rozmawiali. Teraz zwykle siedzą w swoich kabinach podłączeni do internetu, sami sobie gotują, zasłaniają okna i tyle. Stara kultura zanika.
Wiktoria spotyka na trasie inne kobiety. Solidarnie się wspierają, zawsze mają dla siebie pozdrowienie i uśmiech. Mają też swoją grupę na Facebooku. – Ja teraz wprowadzam w ten świat swoją przyjaciółkę, niebawem będzie miała kategorię C+E i będziemy razem jeździły – cieszy się Wiktoria.
– Minęły już czasy, kiedy trzeba było dokładnie wiedzieć, co się dzieje pod maską, teraz jest serwis. Jak coś się rozkraczy, dzwonimy po specjalistów. Ja się bezustannie uczę i jestem zaangażowana, ale wiedzę można pozyskać głównie poprzez doświadczenie. Bardzo lubię rozmawiać o usterkach i naprawach na parkingach, bardziej mnie to interesuje niż ile kto zarabia i gdzie, co załadował, chociaż to są główne tematy kierowców.
Życie truckerki różni się od zwykłego. Ma nienormowane godziny pracy, zdarza się, że musi czekać na rozładunek przez cały weekend. Życie toczy się w drodze, trzeba wszystko planować z dużym wyprzedzeniem, trudno się załatwia sprawy urzędowe. Wiktoria najbardziej ubolewa nad ograniczonym kontaktem z bliskimi, jak założy swoją rodzinę, to prawdopodobnie zrezygnuje z tej pracy. – To przykre, że osoby w trasie nie widzą jak dorastają ich dzieci, nie widzą swoich żon. Często relacje rodzinne kierowców są bardzo trudne – stwierdza.
Zdarzają się sytuacje, które mrożą krew w żyłach. – Nie zapomnę, jak ukradli mi całą naczepę butów, 30 palet. To oczywiście musiała być jakaś zorganizowana akcja, złodzieje doskonale wiedzieli jak jadę, gdzie staję i co wiozę. Na szczęście towar był ubezpieczony, ale od tej pory bardzo uważam, gdzie staję, jestem cały czas czujna, zwłaszcza jak mam tego typu ładunki. Teraz jadę z odzieżą – to też podwyższone ryzyko, bo to towar, który łatwo schodzi.
Podczas trasy dba o kondycję, gdy jest sama skacze na skakance, gdy jest z partnerem wyciągają badmintona, frisbee, ale w przerwach pracuje także nad swoją magisterką.
Wiktoria ma plan B – studiuje ekonomię i nie wyklucza, że w przyszłości zamiast za kółkiem, będzie siedziała za biurkiem. Kształci się na specjalistkę od finansów, latem obrona magisterki. – Trzeba będzie się dostosować po tym szalonym życiu – wzdycha.
Wiktoria pozdrawia z trasy do Włoch, ale niebawem będziecie mogli ją oglądać w kolejnych odcinkach Autos Squad. Zapraszamy na kanał YouTube: @autosczesci.
Redakcja Autos